Czy pamiętacie panie w jaki sposób arystokracja rosyjska dowiedziała się, czy też potwierdziła plotki o romansie Anny Kareniny i Aleksieja Wrońskiego? Otóż w czasie wyścigów konnych oficer ten został on ranny, a rozpacz i ból okazywane przez obserwującą to Annę nie pozostawiały wątpliwości, co do istoty ich „przyjaźni”. Bez wyścigów konnych i ich znaczenia nie byłoby tego arcyromansu.
A przezabawna scena na wyścigach konnych w filmie „My fair lady” ?My Fair Lady -Horse race scene (youtube.com)
Oto Eliza, w tej roli boska Audrey Hepburn, potrafiąca już mówić z właściwym wyższym sferom akcentem, pojawia się na wyścigach konnych. Wygląda zjawiskowo w gigantycznym kapeluszu nałożonym na koronkowy czepek I oto z nienaganną modulacją w głosie zaczyna opowiadać o życiu sfery niewidzialnej dla bywalców trybuny honorowej, w tym o spadku w postaci kapelusza. Dostała go po łysej ciotce, która miała świerzb. Scena to poprzedzona jest wspaniałym wodewilowym numerem pokazującym ekstrawagancję angielskiej arystokracji podczas wyścigów. A kończy ją kibicowanie przez Elizę zdecydowanie zbyt ekspresyjne z wyrażonym żądaniem, aby koń ruszył zadem, przy czym zad to synonim.
Czym były wyścigi konne? Był i są miejscem, gdzie organizowane są wydarzenia związane ze sportem jeździeckim, hodowlą koni oraz totalizatorem. Ale to przede wszystkim miejsce życia towarzyskiego, w którym trzeba było brać udział jeśli chciało się należeć do towarzystwa, zawierania znajomości biznesowych na neutralnym gruncie oraz arena niezwykłych wydarzeń.
I Miejsce
Pierwsze poważne wyścigi konne zaczęły się w Warszawie w latach trzydziestych XIX wieku. Poważne ponieważ wyścigi w ramach zakładów między właścicielami koni zaczęły się znacznie wcześniej. Za prekursorów takich rozrywek uważa się bieg rozegrany między klaczą Kazimierza Rzewuskiego a koniem angielskiego posła sir Charlesa Whitwortha na drodze z Woli do Zamku Ujazdowskiego w 1777 roku. Klacz była pierwsza na mecie.
Tor do wyścigów konnych powstał na Polu Mokotowskim w 1841 roku. Zlokalizowany był w głębi terenu, na miejscu dzisiejszego budynku GUS. To była dość miernej jakości budowla, która nie zapewniała emocji i atrakcji ani gościom na trybunie, ani publiczności. Emocje podgrzewały natomiast zakłady zawierane po uruchomieniu totalizatora w 1880 roku. Nie obyło się bez oskarżeń o nieczyste zagrania, niesportowe zachowania i zmowy jeźdźców. Co nie wpływało na rozwój tej rozrywki i zwiększaną stale liczbę pasjonatów wyścigów konnych.
Efektem tego było wybudowanie w 1886 roku nowych budynków wyścigów, też na Polu Mokotowskim, ale blisko ulicy Polnej. Trybuny sąsiadowałyby z dzisiejszym Placem Unii Lubelskiej. Tu kwitło eleganckie życie! Damy zaczęły odwiedzać trybunę nie tylko w celach obstawiania gonitw, ale także po to, aby podziwiać piękno koni, elegancje zgromadzonych, prowadzić życie towarzyskie i uczuciowe. Takie funkcje wymagały specjalnej oprawy.
W 1925 Towarzystwo Zachęty do Hodowli Koni w Polsce nabyło ok. 150 ha gruntów na Służewcu z myślą o wystawieniu tu nowoczesnych trybun wraz ze stosownym zapleczem dla koni i pracowników torów. Budowa trybuny honorowej i zaplecza ruszyła w 1938 roku, na początku czerwca 1939 roku kompleks został oddany do użytku.
Trybuna honorowa to jeden z najświetniejszych w Warszawie budynków użyteczności publicznej z naciskiem na funkcje rozrywkowe wybudowany w stylu modernistycznego w odmianie „okrętowej”.
Trybuna honorowa zakładała możliwość wejścia tylko wtedy, kiedy właściciel czy właścicielka wejściówki przestrzegali dress codu.
II Moda
Moda na wyścigach związana jest w dwoma ośrodkami tradycji jeździeckich i modowych – Paryżem z torem wyścigów konnych Lonchamp oraz Londynem i Ascot. Na terenie wyścigów konnych urządzano wręcz pokazy mody, aby damy miały się czym inspirować lub następnego dnia ruszyły na zakupy.
Wszystko to, co zostało tam stworzone było adaptowane przez gości torów wyścigów w Warszawie. Duży wpływ na to miała aspiracja stolicy Polki do bycia najmodniejszym miastem w regionie, co jej się znakomicie udało. Warszawianki wspierane były przez działające w mieście domy mody jak Herse, Zmygrydier, Ewelina, Myszkorowski. Niemałą rolę odegrała prasa relacjonująca na bieżąco wydarzenia na modnych zagranicznych torach wyścigów konnych, a także na rodzimych. Duże zasługi położył tu Ilustrowany Kurier Codzienny wydawany w latach 1910-1939 w Krakowie, którego zdjęcia mody i kapeluszy przedstawiam.
Pokaz mody w Starym Teatrze w Krakowie
Moda na trybunach dla publiczności była zatem odbiciem najnowszych trendów. Warszawa słynęła z tego, że jest dosłownie kroczek za awangardowymi projektami z Paryża. Działające w naszym mieście domy mody, poprzez wydawane przez siebie katalogi sprzedaży wysyłkowej, dosłownie ubierały Polskę w paryskie nowinki. Organizowano pokazy mody w teatrach, kawiarniach, hotelach. Aby pokazać światowość i trzymanie ręki na pulsie mody przez Polki prezentuję zdjęcia z takich wydarzeń.
Pokaz mody w kawiarni „Sztuka i Moda” założonej i prowadzonej przez Zofię Raczyńską-Arciszewską, wydarzenie towarzyskie z 1938 roku.
W dwudziestoleciu międzywojennym królowały dwa wielkie style, wciąż kochane i wykorzystywane, które podzieliły się między sobą latami dwudziestymi i trzydziestymi.
Lata dwudzieste to czas chłopczycy, flapper girl. Termin ten obejmował znacznie więcej niż charakterystyczne kroje ubrań i kapeluszy. Był to przede wszystkim nowy styl życia młodych, zdeterminowanych kobiet, które nie wahały się przed czerpaniem z życia pełnymi garściami. Idealizowane przez towarzyszy zabaw, potępiane i siejące zgorszenie w konserwatywnych kręgach na zawsze zmieniły rozumienie tego, co może lub czego nie może robić kobieta. Styl ten dotyczył w sposobie życia prawie wyłącznie zamożne dziewczyny i młode kobiety, a także artystki, aktorki, które zawładnęły masową wyobraźnią i modne „przyjaciółki”. Idealnym wyobrażeniem flapper girl była Daisy Buchanan z powieści „Wielki Gatsby”.
Łatwy do kopiowania i nie wymagający wielkiej liczby metrów materiału znalazł się w garderobach innej grupy nowoczesnych kobiet, które poszły do pracy jako urzędniczki, lekarki, nauczycielki, zaczęły prowadzić własne biznesy. Proste ubranie nie wymagające zachodu było jednym z narzędzi ich sukcesów.
Co go zatem legło u podstaw sukcesu stylu lat dwudziestych?
Prostota i zdjęcie gorsetów w rozumieniu XIX wiecznym. Pierwszy zrezygnował z tej części bielizny Paul Poiret (1879-1944) wybitny projektant mody i wizjoner pochodzący z rodziny handlarzy tekstyliami. Jego antykizujące i nawiązujące do Orientu stroje (w tym spodnie szarawary) zawładnęły wyobraźnią po I Wojnie Światowej. Stał się twórcą uwielbianych strojów wieczorowych awangardy. Moda dla szerszego grona potrzebna była wówczas zdecydowanie prostsza. Kobiety, które były współtwórczyniami zwycięstwa pracując w fabrykach, na polach, sklepach, prowadzić interesy rodzinne podczas walki mężczyzn na frontach, nie chciały grzecznie wrócić do kościoła, kuchni i zajmować się wyłącznie domem. Im w sukurs przyszła prostota mody dwudziestolecia. Jej znakiem charakterystycznym jest przesunięcie talii do linii bioder oraz zdecydowane skrócenie spódnic za kolano do długości do pół łydki. A także maskowanie piersi. Stad określenie chłopczyca, flapper girl.
Sukienki, bo one dominowały w garderobie, wyglądały niczym dłuższe koszule odcięte poniżej anatomicznej linii talii. Ta prostota, którą nowa moda wygrała ze stylem edwardiańskim, bo umożliwiała pracę, rozrywkę, modne tańce. Wydobyła na światło dzienne pończoszki, co dodawało stylowi pikanterii, przynajmniej na samym „gorszącym” początku. Ta prostota krojów nie oznaczała prostoty garderoby. Umożliwiała bowiem niezwykłe zdobienie ubrań szklanymi koralikami, perełkami, haftami, blaszkami często z metali szlachetnych. W modzie wieczorowej dominowały długie frędzle, które ruszając się w rytm muzyki podkreślały zwinność w tańcu i figurę właścicielki.
Moda lat trzydziestych, zwłaszcza po wyjściu z Wielkiego Kryzysu ma bardziej zachowawczy charakter. Talia wraca na jej anatomiczne miejsce, wydłużają się spódnice, ubrania do pracy są szyte często z tkanin garniturowych. Na co dzień dominuje zestaw złożony ze spódnicy, bluzki i żakietu. Suknie wieczorowe szyte są często ze skosu, plecy staja się fetyszem podobnie działającym na zmysły jak w latach dwudziestych łydka i kolano. Kroje są zdecydowanie bardziej wyrafinowane, bardziej konstrukcyjne, krawieckie. Ubrania nabierają objętości, szczególnie w wersji strojów wyjściowych, a te tradycyjnie uważane były za odpowiednie na takie wydarzenia jak oglądanie wyścigów na trybunach.
W światowej modzie zaczęły rządzić kobiety Coco Chanel, Madeleine Vionnet, Jeanne Lanvine, Elsa Schiaparelli. Dwudziestolecie międzywojenne to złota era mody damskiej.
III Kapelusze
Nakrycia głowy stanowiły zwieńczenie strojów i jednocześnie element kulturowo obowiązkowy. Dlatego modystka to był jeden z pierwszych kreatywnych i jednocześnie profesjonalnie wykonywanych zawodów przez kobiety. Szansę na rozwój w tej dziedzinie wykorzystywało wiele ambitnych kobiet. Dwie z nich przekształciły pracownie modniarskie w wielkie domy mody.
Jeanne Lnvin (1867-1946) miała 22 lata, gdy otworzyła w Paryżu pracownię modniarską. Do pracy mobilizowały ją: twórcza natura i strach przed biedą – była najstarszą z jedenaściorga rodzeństwa. Do tego doszedł wielki talent oraz nieskazitelny gust. Szybko pięła się więc po szczeblach kariery i zajęła pozycję jednej z najważniejszych kobiet w świecie paryskiej mody dwudziestolecia międzywojennego. Jak wysoką? Coco Chanel szczerze jej nienawidziła, uważała za uzurpatorkę i największą konkurentkę!
Jako dziecko rozpoczęła naukę rzemiosła i pracę w zawodzie szwaczki i modystki. Mając 16 lat potrafiła już wykonać piękne kapelusze, po które przyjeżdżały: arystokratki, artystki, bogate mieszczki. Inteligentna i odważna postanowiła, że nie będzie pracowała na rzecz właścicielki salonu, ale na swoje własne nazwisko.
Pracownie modniarską otworzyła w 1889 roku, a dom mody 2 lata później, czyli w wieku 24 lat! Tak powstał jeden z pierwszych we Francji domów mody. Damy i ich córki ruszyły na zakupy.
Coco Chanel (1883-1971) jedna z największych gwiazd, wręcz symbol tej epoki także rozpoczęła karierę od salonu z kapeluszami. Założyła go w Deauville, korzystając ze wsparcia finansowego jej ówczesnego partnera Etienna Balsana, kawalerzysty, hodowcy koni, jeźdźca i gracza w polo. Deauville sławne było z toru wyścigowego.
Kapelusze w latach dwudziestych to nakrycia typu cloche. Głęboka główka i ronda, przeważnie małe, ale zdarzały się w późniejszych latach także opadające, duże ronda. Wieczorem rządziły egrety, czyli stroiki fascynatory, noszone na czole opaski, ciasne czapeczki zakładane na włosy z opadającymi elementami na czoło, kark i ramiona.
W latach trzydziestych zapanowała tak olbrzymia różnorodność kapeluszy, że tylko od zamożności klientki i gustu modystki zależał finalny efekt. Kobietom nie brakował odwagi, aby się wyróżniać.
IV Ascot
Zjawiskiem w modzie i kulturze jest Ascot, czyli Royal Ascot Racecourse, którego historia sięga 1711 roku. Wtedy to królowa Anna zakupiła teren „idealny dla koni do galopu na pełnym rozciągnięciu”. W czasie wyścigów Royal Ascot na trybunie honorowej zasiada rodzina królewska i śmietanka towarzyska. Rewia mody i nietuzinkowych kapeluszy, jaka jest wówczas prezentowana na obserwatorkach sięga tradycją do dwudziestolecia międzywojennego. Jest w tej chwili niezwykle podtrzymywana, a ekstrawaganckie i artystyczne kapelusze są znakiem rozpoznawczym wydarzenia. To spektakularna tradycja do której nawiązuje Tor Wyścigów Konnych Służewiec. Bo jak nawiązywać, to do najlepszych.
Zdjęcia czarno-białe Narodowe Archiwum Cyfrowe, zdjęcia Audrey Hepburn – internet.